Kilkakrotnie na własne życzenie zaglądał do piłkarskiego piekła. Jego kariera mogła się zakończyć, nim na dobre się zaczęła. W 2016 – zamiast zaatakować Lukę Modricia, wolał poprawiać fryzurę. Raz prosił trenera, by ten nie wstawiał go do składu. Ozan Tufan przeszedł wiele, a dziś znów jest sercem reprezentacji Turcji. Człowiekiem – orkiestrą w ekipie Senola Gunesa.